Najpierw rozeznał sprawę Cielak. Przybył, obejrzał góry, nawiązał kontakty z latającymi tubylcami, oblatał startowiska...
Madera wyglądała obiecująco, więc zebraliśmy paczkę pilotów nie bojących się nowych wyzwań i ruszyliśmy na podbój tajemniczej wyspy. Przywitała nas silnym wiatrem i deszczem. Dziwne, bo jak zapewniają tubylcy mają tu 340 lotnych dni w roku.