Chwaliłem się już oficjalnie?
Mamy tydzień po zawodach. Już ochłonąłem. Popełniłem fatalny błąd w drugiej konkurencji i wykręciłem o półtora komina za dużo. W efekcie przyleciałem nad metę z wysokością 1500 metrów, kiedy inni mieli nad nią np. metrów 50 ! Nie wierzyłem komputerowi pokładowemu, bo byłem przekonany, że meta ustawiona jest 10 km dalej, na płaskowyżu za miastem :)Straciłem przez ten manewr ze 20 minut. Do 1 miejsca w klasyfikacji sport brakło mi 0.002 punktu :)
Co tu dużo pisać, było tak jak być powinno na zawodach. Wygrywa ten, co popełnia mniej błędów. Szacun dla Fiemki.
Pogoda była super, rzadko zdarza mi się latać na wysokości 3700 a w Serbii się tak latało. Egzotyka miejsca, ludzie z którymi tam byłem i sam wyścig pozostawiają Kopaonik w mojej pamięci w różowej aurze.
Tym razem latałem na paralotni BGD Cure. To taka dwójka dla pilotów z zacięciem sportowym :)